Jest lipcowy sobotni poranek. Większość osób odpoczywa, ale nie fotograf ślubny. Sobota to dla mnie czas spędzony z sympatycznymi ludźmi i oczywiście dobra zabawa. Praca? Eee… Mówią: „Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu.” Ja wybrałem. Dziś przyjdzie mi fotografować w Cicha 23 w Markach – nowym niezwykłym miejscu na weselnej mapie Warszawy i jej najbliższych okolic.

Cicha 23 w Markach – miejsce idealne na ślub i wesele?

Cała przestrzeń Cicha 23 jest absolutnie fenomenalna, choć może lepszym określeniem będzie słowo „magiczna”. Przekraczając bramę, wchodzisz do innej bajkowej krainy. Świat ten pozbawiony jest plastiku, betonu, często spotykanej na salach weselnych tandety. Dominuje zieleń: drzewa, krzewy, kwiaty, łąki, a to wszystko w otoczeniu lasu i ledwie kilkanaście kilometrów od Centrum Warszawy. Wszystko jest tu spójne, estetyczne i takie naturalne. Każdy element: cegła, deska, przedmiot mają swoją długoletnią historię. Spacerując po obiekcie zetkniecie się z wieloma starymi poddanymi renowacji meblami nadającymi miejscu charakteru: sofami, stołami, fotelami. Takich perełek jest tu bez liku. Wierzcie mi, na każdym kolejnym ślubie odkrywam w Cicha 23 coś nowego.

Mała i Duża Stajnia, czyli dawna stadnina koni i cegielnia

Niegdyś na terenie Cicha 23 mieściła się stadnina koni i cegielnia. Przestrzeń ta została zrewitalizowana i zaadopotowana na potrzeby eventów, głównie wesel. Obecnie możemy bawić się w dwóch obiektach: w dużej stajni (stara cegielnia) i małej stajni (dawna stadnina koni). Wesele Magdy i Maćka odbywa się w mniejszym lokalu, który ma nieco bardziej rustykalny styl. Magię miejsca poczujecie zarówno wewnątrz stajni jak i w ogrodzie. Sala udekorowana jest licznymi paprociami, a jedną ze ścian zdobi bluszcz. Oświetlona jest wielkimi starymi żyrandolami. Na zewnątrz możecie wybierać, czy czas spędzicie na jednym z dwóch tarasów czy może w strefie chillout na leżaku. Cały budynek mieni się na zielono, gdyż obrośnięty jest gęstym dzikim winem. Do tarasów i łąki przylega leśna strefa. To w tym miejscu zorganizujecie w Cicha 23 wymarzoną ceremonię w plenerze, powygłupiacie się na huśtawce i zapozujecie przy starych drzwiach podczas sesji ślubnej.

A miało być takie spokojne wesele

Jadąc do uroczystość ślubną Magdy i Maćka do Cicha 23, spodziewałem się spokojnej imprezy. Miałem przyjemność poznać bliżej parę młodą zarówno podczas spotkania w kawiarni, jak i sesji narzeczeńskiej w parku skaryszewskim. Są przesympatyczni i bardzo spokojni. Magda jest dla mnie wręcz uosobieniem anioła: ciepła, urocza, delikatna. Miałem prawo przypuszczać, że łagodność będzie dominującą cechą także rodziny i znajomych pary młodej. Nic z tych rzeczy. Siostry Maćka to jedne z najbardziej szalonych osób, z jakimi miałem do czynienia! W pewnym momencie pytam Maćka na weselu: „Jak to możliwe, że Agnieszka, Kinga i Ty jesteście rodzeństwem?” Maciek ze stoickim spokojem odparł: „W rodzinie musi być równowaga”. Słusznie.

W Cicha 23 cicho nie było

Emocji, czyli tego co w fotografii ślubnej najważniejsze, na weselu nie brakuje. Dzieje się zarówno na parkiecie, jak i przy stołach, czy na tarasie. Z pewnością w Cicha 23 w ten piękny lipcowy wieczór cicho nie jest. Podanie tortu szybko przeradza się w spontaniczną zabawę i tańce. Są wygłupy chłopaków przy Backstreet’ach, podrzucanie panny młodej, żarty przy stołach. Migawka mojego aparatu pracuje jak szalona, a czas nadzwyczaj szybko mija. To już oczepiny? Tradycyjnie kończę zdjęcia w Cicha 23 po oczepinach. Już wiem, że materiał zdjęciowy to prawdziwa petarda! Rzućcie okiem i przekonajcie się, czy mam rację. Oczywiście komentarz pod postem jest mile widziany.