Folwark Ruchenka

Euforia – według Wikipedii jest to stan wyjątkowo dobrego samopoczucia z tendencją do śmiechu i radości. U fotografów ślubnych takich jak ja występuje w momencie otrzymania zapytania o sfotografowanie ślubu plenerowego i wesela w Folwarku Ruchenka – magicznego, wymarzonego wprost miejsca na tzw. slow wedding. Taaak! – wykrzyknąłem. 36 lat czekam na ten piękny dzień, w którym będę mógł uwiecznić ceremonię ślubną i wesele w tak pięknym miejscu jak Folwark Ruchenka. W końcu marzenie się ziści. Uroczystość Karoliny i Adriana zapowiadała się fantastycznie: ślub humanistyczny, osobiste przysięgi, zabawa pod gołym niebem, wesele w stodole, rodzinna i swobodna atmosfera. W takich okolicznościach czuję się wspaniale i szeroko rozwijam skrzydła. Uśmiechnięty latam z aparatem i nawet na chwilę nie daję odpocząć migawce. Jest przecież tyle piękna do uchwycenia. To będzie reportaż „petarda” – byłem o tym przekonany. I nie myliłem się.

Folwark Ruchenka – stodoła na wesele w stylu rustykalnym

Czym Folwark Ruchenka wyróżnia się spośród innych miejsc specjalizujących się w organizacji ślubów i wesel? Przede wszystkim wyjątkową atmosferą, rustykalnym klimatem i rozległym zielonym terenem. Walory te docenią zwłaszcza pary z nutą artyzmu w sercu, planujące ślub cywilny lub humanistyczny w plenerze zgodny z ideą slow wedding. Malownicze gospodarstwo z przestronną stodołą jest znakomitą alternatywą dla eleganckich dworków, pałaców czy hoteli. Gospodarstwo położone jest we wsi Ruchna w województwie mazowieckim, położonym 80 km na wschód od Warszawy. Co ciekawe Folwark Ruchenka jest oryginalną nazwą gospodarstwa powstałego w latach 30 ubiegłego wieku. Wszystkie zabudowania zostały wzniesione przed pradziadków gospodarzy.

Właścicielami są przesympatyczni Lena i Marcin. Kilka lat temu wpadli na wspaniały pomysł organizacji ślubów i wesel na terenie folwarku. W tym celu przystosowali stodołę pod kątem organizacji przyjęć. Stodoła została wzbogacona o duże przeszklenia, dzięki którym do wnętrza wpada teraz dużo światła dziennego. Zamontowano przesuwne drzwi w rogu stodoły, z którego wychodzi się na drewniany 70-metrowy taras. Wnętrza wyposażono w setki żarówek zawieszonych nad stołami i parkietem, tworzących ciepły, przyjazny klimat do rozmów i zabawy podczas wesela. Stodoła jest w stanie pomieścić nawet 150 osób, zatem mogą się w niej odbyć naprawdę duże przyjęcia. Pierwszą parą, która powiedziała sobie „tak” w Folwarku Ruchenka, była… Lena i Marcin. Tak, tak, gospodarze! Na własnej skórze doświadczyli uroku ślubu i wesela w Ruchence. Zdjęcia z uroczystości tak zachwyciły przyszłe pary, że Folwark Ruchenka szybko stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych miejsc na tzw. slow wedding w okolicach Warszawy.

Slow Wedding – zwolnij, wyluzuj, przeżyj ten dzień radośnie

Karolina i Adrian, planując swój ślub, kierowali się własnymi marzeniami. Zaplanowali dzień w zgodzie ze sobą a nie narzuconymi przez tradycje schematami. Skupili się na tym, co najważniejsze: na emocjach i świadomym przeżywaniu dnia. Ślub zaplanowali już o godzinie 14:00. Czemu tak wcześnie? Folwark Ruchenka jest miejscem przepięknym, sprzyjającym spędzaniu czasu na zewnątrz. Karolina i Adrian wymyślili, że będą się bawić za dnia a wesele zakończą jeszcze przed północą. Nie wiem, czy państwo młodzi kierowali się ideą slow wedding, ale z pewnością ich przepiękna uroczystość wpisała się w ramy ślubu w stylu „slow” (ech, brakuje dobrego polskiego tłumaczenia).

Często na ślubie i weselu wszystko dzieje się w pośpiechu. Przewidzianych jest wiele atrakcji weselnych w krótkim czasie. Ale nie u Karoliny i Adriana. Plan dnia był krótki, za to dzień długi. Można było z radością, na spokojnie przeżyć dzień, ciesząc się obecnością bliskich. Przyjazna atmosfera udzielała się wszystkim: i młodszym i starszym, znajomym i rodzinie. Goście ochoczo korzystali z wielu walorów Folwarku Ruchenka: leżaków, hamaków, tarasu. Nie brakowało miejsc, gdzie można usiąść pod gołym niebem, porozmawiać, napić się drinka, czy zrobić selfie. Jak widać nie wszystko musi się kręcić wokół jedzenia i tańców, jak na tradycyjnych weselach. Zwolnijmy. Dzięki temu będziemy bardziej świadomie celebrować wielki dzień i odczujemy więcej radości z tego, co się dzieje wokół nas. Taka jest idea slow wedding.

Ceremonii humanistyczna w Folwarku Ruchenka

Punktem kulminacyjnym uroczystości Karoliny i Adriana było złożenie przysięgi. Para młoda zdecydowała się na ceremonię humanistyczną, którą przeprowadził mistrz ceremonii Joanna Humerczyk. Jest to ceremonia, która ma charakter symboliczny i skupia się przede wszystkim na parze młodej. Nie ma gotowego schematu jak w urzędzie stanu cywilnego. W ceremonii cywilnej słowa przysięgi powtarza się za urzędnikiem i nie mają one osobistego charakteru. Karolina i Adrian złożyli przysięgi napisane własnymi słowami, płynącymi prosto z serca. Nawiązali w nich do swoich doświadczeń, faktów z życia. Opisali w nich, za co cenią drugą osobę, złożyli osobiste obietnice. Przysięga była czystym wyrazem ich miłości do partnera. Ale nie tylko para młoda emocjonalnie reagowała na słowa ukochanej osoby. Rodzice i goście przeżywali ten piękny moment razem z Karoliną i Adrianem. Śmiali się i wzruszali. Nie ukrywam, że podczas zdjęć uroczystości w Folwarku Ruchenka mi również serce biło mocniej niż zwykle.

Co dwie głowy to nie jedna

Karolina i Adrian nie zdecydowali się na film z uroczystości. Postawili na zdjęcia. Za moją radą skorzystali z opcji drugiego fotografa. Co dwie głowy, to nie jedna. Dwóch fotografów oznacza możliwość uwiecznienia zdarzeń, dziejących się w różnych miejscach w tym samym czasie. Innym walorem jest możliwość spojrzenia na to samo zdarzenie z różnych perspektyw. Miałem niezwykłe szczęście, ponieważ ślub i wesele w Folwarku Ruchenka pomógł mi uwiecznić mój dobry kolega Grzesiek Kowalewski znany pod marką „Światłołap”, jeden z najlepszych fotografów ślubnych w Polsce. Poniższy reportaż ślubny jest więc naszym wspólnym dziełem.

Najpiękniejsze zwieńczenie owocnej współpracy

Michał to prawdziwy artysta i niezwykle uzdolniony człowiek, a do tego profesjonalny i rzeczowy. Od początku kontakt z nim był fantastyczny, dał nam sporo rad przed weselem, a w dniu ślubu i naszej imprezy zupełnie wtopił się w tłum. Ani my, jako para młoda, ani nasi goście nie czuli się skrępowani jego obecnością i dźwiękiem migawki, gdy robił zdjęcia. Michałowi udało się uchwycić wszystkie najważniejsze momenty i wiele więcej. Nie sądziliśmy, że będziemy mieli taką piękną pamiątkę w postaci zdjęć i albumu.