Jest coś magicznego w sesjach zdjęciowych wykonywanych na dachu budynku: klimat, przestrzeń, widoki, zachód słońca. Od dawna marzyły mi się takie zdjęcia. Niestety pomysł sesji na dachu jest trudny w realizacji. Nie są one ogólnodostępne, ani nie są przestrzeniami do wynajęcia. Zdarza się jednak, że osoby zamieszkujący poddasze w blokach mieszkalnych mają do nich dostęp i wtedy sesja na dachu staje się możliwa. Tak było podczas przygotowań do ślubu Kingi i Mateusza, kiedy first look (pierwsze spotkanie pary młodej) zaaranżowaliśmy właśnie na dachu. O klucze na szczyt budynku postarali się również Karolina i Michał.
Pomysł z sesją na dachu
Kiedy Karolina i Michał napisali do mnie, że marzy im się sesja narzeczeńska na dachu kamienicy z widokiem na centrum miasta i że mają do dyspozycji fantastyczną przestrzeń, w duchu pomyślałem: „Super, zróbmy to! Będzie pięknie, oby jeszcze tylko słońce uśmiechnęło się do nas.” Na szczęście słońce nie zawiodło. Sesja na dachu była oczywiście clou programu, jednak plan sesji narzeczeńskiej rozbudowaliśmy także o część ”naziemną”.
Karolina i Michał związani byli emocjonalnie z Placem Zbawiciela i zależało im, aby sesję narzeczeńską rozpocząć właśnie w tym miejscu. Stare kamienice, kawiarnie, restauracje, zieleń, gwar na ulicy, tłumy przechodniów – wszystko to tworzy fajny klimat miejskiej sesji. Bywa, że klimat ten może być nieco onieśmielający dla par, ale nie w przypadku Karoliny i Michała. To urodzeni modele. Niczym nie skrępowani cieszyli się sobą, stojąc na pasach ruchliwej ulicy, spacerując między przechodniami, czy delektując się smakiem kawy i ciastka w zatłoczonej restauracji. Sukienka Karoliny jest kolejnym dowodem na to, że mocny czerwony akcent na sesji to wyśmienity pomysł na stylizację.
Między antenami i kominami z widokiem na Warszawę
Przez ostatnią godzinę sesji bawiliśmy na dachu 5-piętrowej kamienicy pomiędzy kominami i antenami. Kiedy Karolina i Michał cieszyli się sobą w niecodziennym otoczeniu, ja szalałem wokół do nich: z daleka, bliska, z przodu, z tyłu, boku. Pstryk! Pstryk! Pstryk! Dobra atmosfera to klucz do sukcesu każdej sesji. Mile spędzaliśmy czas, dobrze się bawiliśmy, a zdjęcia… powstawały jakby przy okazji. Im mniej myślimy o zdjęciach, tym lepsze fotografie otrzymujemy. Kiedy słońce pożegnało się z nami zachodząc za horyzont, byłem pewny w 100%, że sesja narzeczeńska na dachu będzie prawdziwą petardą.
Kilka tygodni po sesji fotografowałem ślub Karoliny i Michała. Podczas wesela państwo młodzi pokazali na wielkim ekranie zdjęcia z naszego zdjęciowego spotkania na dachu. Nie ukrywam, że było to dla mnie bardzo przyjemne doświadczenie, wręcz wyróżnienie. Zawsze cieszę się, kiedy zdjęcia żyją, są pokazywane rodzinie i znajomym, zdobią ściany mieszkań, a nie zalegają wyłącznie na dysku w szufladzie komody.