Odkąd zacząłem realizować sesje ślubne, marzyło mi się, aby zdjęcia wykonać w pięknie oświetlonej, opuszczonej i mocno zarośniętej szklarni. Takie miejsca mają swój niepowtarzalny klimat. Szklarnia, która przez lata nie jest utrzymywana powoli przejmowana jest przez siły natury. Dzika przyroda puka w szyby i nieproszona wdziera do środka. Zarastająca z każdej strony szklarnia tworzy magiczną scenerię pod sesję ślubną. Takie obrazy przez długi czas miałem jedynie w głowie. Trudno było mi urzeczywistnić wizje, gdyż nie mogłem znaleźć odpowiedniego miejsca. Nie byłem zainteresowany sesją ślubną w szklarni wśród pomidorów i ogórków. Co prawda są dostępne oranżerie z egotycznymi roślinami, jednak brakuje im dzikości i naturalności charakterystycznych dla opuszczonego miejsca.
Poszukiwanie opuszczonej szklarni na sesję ślubną
Nie sądziłem, że znalezienie szklarni na sesję ślubną spełniającej moje wyszukane kryteria, może być tak ciężkie. Dopiero po kilku latach od powstania pomysłu, udało mi się trafić na odpowiednio czarodziejskie miejsce, oddalone blisko 150km od Warszawy. Miejsce wydawało się idealne. Położona w otoczeniu drzew i krzewów szklarnia była pięknie zarośnięta i oświetlona naturalnym rozproszonym światłem. Przez dach do wnętrza szklarni wdarły się rozłożyste gałęzie dębu. Wyglądały zjawiskowo. Teraz wystarczyło przekonać parę młodą do wizji sesji ślubnej w szklarni. Przesympatyczni i bardzo otwarci na wszelkie propozycje pleneru ślubnego Ola i Adam zapalili się do pomysłu. Niestraszna była im długa, ponad dwugodzinna podróż z Warszawy. „To będzie wyjątkowa, niepowtarzalna sesja ślubna” – pomyślałem.
Czas na sesję ślubną w szklarni
Kiedy Ola i Adam stanęli pośrodku przestrzeni otoczonej szkłem i zaroślami, szybciej zabiło mi serce. Jakby ktoś nas umieścił w baśni! Ola w przepięknej sukni z czarującym uśmiechem wraz z eleganckim i przystojnym Adamem idealnie wkomponowały się w scenerię opuszczonej szklarni. Byłem wniebowzięty. Wszystkie zdjęcia powstały na niewielkiej przestrzeni. Podczas sesji ślubnej nie potrzeba częstych zmian lokalizacji. Lepiej skupić się na parze, na atmosferze, na emocjach. Stosując różne obiektywy, zmiany perspektywy, można stworzyć mnóstwo różnorodnych zdjęć prawie nie ruszając się z miejsca. Ola i Adam okazali się idealnymi modelami. Znakomicie bawili się na sesji ślubnej w szklarni, dzięki czemu zdjęcia są pełne naturalności i uśmiechu.
Powrót do szklarni raczej niemożliwy
Miałem szczęście stworzyć sesję ślubną w szklarni w idealnym momencie. Przestrzeń prezentowała się znakomicie. Niestety miejsce straciło dużą część swojej magii przez ludzi, którzy nie potrafili uszanować naturalnego piękna miejsca. Szklarnia została zdewastowana i dzisiaj nie zrobiłbym już tam sesji ślubnej. Nie prezentuje się tak okazale. Muszę zadowolić się wspaniałym doświadczeniem i finalnymi fotografiami z pleneru. Jak dzisiaj patrzę na efekty sesji ślubnej Oli i Adama w opuszczonej szklarni, czuję głęboką satysfakcję. Udało się zrealizować wizję i stworzyć wyjątkowe fotografie, które teraz zdobią moje portfolio. Mam nadzieję, że oglądając zdjęcia z sesji ślubnej Oli i Adama, może choć przez chwilę poczujecie, jakbyście byli w baśniowej krainie. Zapraszam w krótką, niezwykłą podróż.
Mocne pięć gwiazdek
Mieliśmy przyjemność współpracować z Michałem, wszystko przebiegało perfekcyjnie na każdym etapie. Efekt końcowy przeszedł nasze oczekiwania, z czystym sercem możemy polecić jego usługi. Dajemy mocne 5 gwiazdek:)
Bardzo fajny klimat. Niesamowita szklarnia 🙂