Jeszcze przed sesją ślubną znaliśmy się z Natalią i Andrzejem jak tzw. łyse konie. To było już nasze czwarte zdjęciowe spotkanie. Wcześniej bawiliśmy podczas sesji narzeczeńskiej, ślubu oraz wesela, które z uwagi na pandemię odbyły się w innym terminie. Zdążyliśmy się dobrze poznać, więc sesja ślubna miała wyjątkowo towarzyski charakter. Och, jak ja lubię być Michałem a nie panem fotografem ślubnym podczas zdjęć.
Sesja ślubna w mieście – Centrum Nauki Kopernik
Sesję narzeczeńską wykonaliśmy na łonie natury, więc wspólnie z Natalką i Andrzejem ustaliliśmy, że sesję ślubną wykonamy w mieście a nie na łące. Wybór padł na okolice Centrum Nauki Kopernik. Jest to jedna z moich ulubionych miejscówek w Warszawie. Bryła budynku i najbliższe otoczenie są tak ciekawe, estetyczne i fotogeniczne, że na względnie niewielkim obszarze można stworzyć bardzo różnorodne fotografie szczególnie w słoneczny dzień. Na początku lekko przestraszyłem się niespodziewanych życzeń Natalki: „zdjęcia na tle Mostu Świętokrzyskiego i Syrenki Warszawskiej”. Na szczęście na pozostałe fotografie miałem pełną swobodę działania. Zaufanie pary młodej do fotografa jest najważniejszym elementem dobrej współpracy. Tradycyjnie na wstępie Natalka zapytała, czy uda się coś wycisnąć z takich drągów jak my? – Jasne, że tak. Przecież ja Was fotografuję! 🙂
Kluczowa rola światła podczas sesji w mieście
Podczas sesji ślubnej w mieście światło odgrywa kluczową rolę. Odbite od jasnych ścian lub szyb ostre światło słoneczne potrafi stworzyć niesamowitą scenerię. Lampy zewnętrzne są niepotrzebne. Lepiej ograniczyć ilość sprzętu i skupić się na parze, oświetleniu i tle. W sesjach w mieście najbardziej niezwykłe jest to, że przestrzeń o każdej godzinie wygląda inaczej. Światło cały czas się zmienia. Miejsce, które dzięki świetnemu oświetleniu wydaje się atrakcyjne, o inne porze może być zupełnie nieciekawe. Sparafrazuję słowa Forrest Gumpa: „Sesja ślubna w mieście jest jak pudełko czekoladek”. Nigdy nie wiesz, co Ci się trafi.”
Sesję ślubną rozpoczęliśmy na skwerze między Centrum Nauki Kopernik a Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Przespacerowaliśmy się wokół budynku, zatrzymując kilkanaście razy na zdjęcia. Sesję ślubną zakończyliśmy w miejscu naszego spotkania. Natalia i Andrzej spisali się znakomicie. Zmienili nieco stylizację podczas sesji na bardziej casualową. Zamiast pantofli oboje mieli żółte tenisówki (ależ mi się podoba ten pomysł). Zamiast welonu, głowę Natalii zdobił wianek. Wszystkie zdjęcia wykonywaliśmy na dużym luzie, bez pompatyczności, bez grania i pozowania. Panowała atmosfera dobrej zabawy. Dzięki temu nasze spotkanie będziemy przyjemnie wspominać, a zdjęcia są naturalne i pełne uśmiechu, czyli takie, jakie lubię najbardziej.