Myślę, że mogliście przespać naszą sesję. Kiedy świat pogrążony był w mroku, z Gosią i Krystianem szykowaliśmy się już do sesji narzeczeńskiej. Najpiękniejsze światło jest o wschodzie słońca, dlatego zdjęcia zaczęliśmy o 5:00 rano. Zazwyczaj zatłoczone Bulwary Wiślane świeciły pustkami. Były nasze i tylko nasze. A właściwie należały do Gosi. To ona była wielką gwiazdą tej sesji. Ileż ona miała w sobie energii! 3h snu – nie szkodzi. Jak kochasz życie, możesz cieszyć się nim nawet przy dużym niedoborze snu. Jak na gwiazdę przystało, Gosia pojawiła się na sesji przedślubnej wraz z garderobą ulubionych ciuchów. Rach ciach i zielona sukienka zamienia się pomarańczową. Zrobiliśmy kilka zdjęć w pomarańczowej? Czas na kolejną zmianę. Gosia nie potrafiła przez chwilę ustać w miejscu. Mam nadzieję, że ta pozytywna energia bije ze zdjęć. Cieszę się, że fotografie nie trafiły do szuflady i można było je oglądać w postaci dużych wydruków na sztalugach na weselu miesiąc później. Dla fotografa to bardzo miły widok.